Te pierogi są naprawdę niebezpieczne, można je jeść, i jeść, i jeść... Kiedy lądują na talerzu, to człowiek zapomina o wszystkich dietach i ograniczeniach, są tylko pierogi i my :) Po prostu uwielbiam <3 <3 <3 Gdyby do końca świata pozostał tydzień, to wybrałabym te pierożki jako jedno z dań, które koniecznie musiałabym zjeść zanim wszystko się skończy. A Wy jakie lubicie pierogi?

Do ugotowanej kaszy dodajemy zmielony twaróg, przesmażoną cebulę, przyprawiamy solą i pieprzem, a na koniec dokładnie mieszamy. Farsz powinien być pikantny. Mąkę wysypujemy na stolnicę, robimy dołek na środku i powoli wlewamy do niego wrzątek, następnie mąkę zagniatamy z wrzątkiem za pomocą noża. Gdy utworzą się grudki, dodajemy żółtko, olej i szczyptę soli. Wyrabiamy miękkie i elastyczne ciasto, pozostawiamy pod przykryciem na około  20 minut (żeby odpoczęło). Po tym czasie rozwałkowujemy je na cienki placek i przy pomocy szklanki wykrawamy kółeczka. Na każde kółeczko nakładamy farsz, przykrywamy drugim i zlepiamy brzegi. Tak przygotowane pierogi gotujemy w osolonym wrzątku przez około 5 minut, licząc od chwili wypłynięcia na wierzch. Należy pamiętać o tym, aby zamieszać pierogi, by nie przywarły do dna. Podajemy okraszone zrumienioną cebulką lub przyprawioną śmietaną lub jogurtem.

Smacznego!

Ania